wen fang si bao wen fang si bao
649
BLOG

Wojny kurtuazyjne

wen fang si bao wen fang si bao Społeczeństwo Obserwuj notkę 4

W VII i VI w. p.n.e. miasta chińskie prowadziły ze sobą oparte na określonych zasadach turnieje, w których starano się nie stosować gwałtu. Pojedynek był podyktowany przede wszystkim względami prestiżowymi. Wręcz w niekorzystnym świetle się stawało w przypadku nadużywaniu siły, wykorzystując słabość wroga. W takim przypadku można było się narazić na utratę honoru oraz gniew bogów.

Władcy dynastii Zhou (1122 - 256 r. p.n.e.) we wskazanym wyżej okresie przewodzili dworowi swych wasali, wysyłając ich na wojnę. Rozbudowane życie dworskie wpłynęło na wyrafinowanie moralności szlacheckiej wynikającej z życia obozowego, co przekładało się na ład cywilny.

Rejestr zasobów ziemskich prowadziło wojsko i do jego obowiązków należało dokonywanie spisu ludności, ustalenie funkcji poszczególnych osób oraz należnych danin z ziemi – co w konsekwencji decydowało o losie kraju. A więc Minister Wojny był obarczany wyznaczaniem świadczeń, liczeniem zbroi i broni, a także  wciąganiem do swego spisu terenów upraw, lasów górskich, mokradeł i jezior, gór i wzgórz, ziem położonych na nizinach oraz ziem zasolonych, bagnistych akwenów i rozlewisk wodnych. Płaskie tereny między groblami dzielił na pastwiska i ziemie uprawne. Mając takie rozeznanie określał kontrybucję, ustalał liczbę wozów i koni, a także liczbę jadących wozami wojowników, towarzyszących im piechurów oraz pancerzy i tarczy. Obowiązki wojskowe ciążące na ziemiach i ludziach, były uzależnione od posiadanego areału, a także jego charakteru i wartości.

Chłopi dostarczali armii tylko piechurów, natomiast wasale, w zależności od wielkości lenna i miary ich dostojeństwa, wyposażali ustaloną liczbą wozów bojowych.

Dokonywanie spisu ludności poddającego kraj prawom wojny, odmieniającego los wielu osób, rekompensowały akty uwolnień i ekspiacji. Najważniejszymi były abolicje uwalniające dłużników, obdarowywanie hojnie wdów i ubogich, amnestionowanie winnych.

To ostatnie posunięcie pozwalało na uzupełnienie stanu liczebnego armii, gdyż armia przede wszystkim składała się z ludzi, którym darowano karę pod warunkiem poświęcenia swego życia wojsku. Wyższy szczebel w hierarchii militarnej tworzyli wasale, którzy z racji urodzenia stawali się wojownikami związanymi z władcą całkowitym oddaniem.

Gdy armia się zbierała, otwierano arsenały i rozdzielano broń, po czym celebrowano post w świątyni przodków. Ceremonia ta umożliwiała wchodzenie w kontakt ze swymi antenatami. Dlatego przeczucia nachodzące podczas czuwania z bronią przesądzały o losie uczestników, a nawet całej kampanii. Ten, którego serce było poruszone, wiedział, że przeznaczona jest mu śmierć. Ceremonia obmycia broni we krwi przekazywała jej nowe siły. Armia wyposażona w broń gromadziła się wokół pagórka, stanowiącego Ołtarz Ziemi (drugi z najważniejszych po Ołtarzu Nieba). Władca składał ofiarę. Bogowie dróg zostawali przebłagani i armia wyruszała w drogę.

Słabo uzbrojeni piechurzy, nie mając zbyt dużej nadziei na powrót, troszczyli się o konie, żywiąc podopiecznych i siebie znalezionym po drodze mleczem. Popychani, uginają się pod ciężarem bagażu, a gdy docierają do miejsca postoju – cieszą się, że nadal żyją.

Szlachta jedzie na swoich wozach bojowych z otwartą z tyłu skrzynią osadzoną na dwóch kołach, przygrywa sobie na pipie (tradycyjnym chińskim szarpanym instrumencie strunowym, znanym od przeszło dwóch tysięcy lat).

 

Do dyszla pojazdu są zaprzężone dwa konie, zaś dodatkowe rzemienie utrzymują po bokach dwa luzaki. Na środku wozu stoi woźnica trzymający lejce, z jego lewej strony stoi łucznik, a z prawej włócznik. Konie są przykryte zbroją pokrytą skórami dzikich zwierząt. Załoga ubrana jest w strój ze skór wołowych, zbroja powleczona laką. Przód chronią trzy tarcze. Łucznika wyposażono w dwa łuki, natomiast włócznika w kilka sztuk broni o długich rękojeściach zakończonych hakami lub trójzębami z metalu, z przeznaczeniem do zahaczania i zrzucania nieprzyjaciela z wozu oraz przebijania lub brania w niewolę.

Armia posuwa się według wybranych kierunków, w ustalonym rozkazem ordynku. Powiewają sztandary, furkoczą wstążki przy zbrojach, a w słońcu lśni laka. Rozkazy wydawane są za pomocą sztandarów.

Obóz jest prostokątnym miastem z wydrążoną studnią, ogniskami, bramami i prowizorycznymi ołtarzami z tabliczkami przodków. Koczowiska tymczasowe otoczone są zwykłymi płotami, lecz w przypadku planowania wzięcia kraju w posiadanie, obóz jest oszańcowany. Jeśli kilka armii stacjonuje razem, każda z nich dba o to, by stanąć w miejscu odpowiadającym kierunkowi geograficznemu swego rodzinnego kraju.

Gdy armia rozbija obóz, wszystko przebiega tak, jakby całe miasto władcy przeniosło się właśnie tam. Naprzeciw tego miasta wznosi się miasto wroga - obóz przeciwnika. Początkowy pobyt ma na celu przygotowanie bitwy oraz dążenie do złamania cierpliwości wroga, rozpoznanie jego sił, zaopatrzenie oraz wybadanie czy przeciwnik ma zamiar odnieść zwycięstwo, czy jego celem jest tylko demonstracja siły. Czasami armie ustawiają się w szyku bojowym, lecz żadna z nich nie rusza do ataku oczekując pomyślnego dnia, który określą wróżbici. Wymieniają oni posłów dla ustalenia godziny spotkania. Mniej lub bardziej stanowczy głos posła informuje o zdecydowaniu przeciwnika. W każdym z obozów, obserwowanym przez przeciwnika, organizuje się zgromadzenia, parady religijne i wojskowe, podczas których podkreśla się wolę zwycięstwa.

Jeśli te ceremonie zostały uwieńczone modlitwą o to, by z bitwy wyjść cało, dla wszystkich oczywistym się stawało, że zwierzchnik postanawia rozpocząć walkę. Daruje swym przodkom drogie kamienie, gdyż prosząc o opiekę, trzeba w zamian za nią złożyć w ofierze najcenniejsze z dóbr jakie się posiada, i rzucić na szalę swe ciało i życie.

Po wysłuchaniu mowy władcy i związaniu się z nim przysięgą, najodważniejsi idą wyzwać wroga, którego poniesiona klęska ma dowieść jego winy i powodu inwazji. Pierwsze chwile stanowią przepowiednię, dlatego każdy stara się o zdobycie przewagi. Od początku znana jest stawka, a także czy będą to tylko zawody kurtuazyjne - dzięki którym uzyskuje się prestiż, czy będzie to walka na śmierć i życie - kończąca się triumfem lub klęską.

Prawdziwą bitwę rozpoczynali zdecydowani na śmierć junacy w przypadku:

- jeśli przeciwnik był faktycznym wrogiem, którego należy uznać za pozostającego poza prawem chińskim i ukarać jak barbarzyńcę

- jeżeli zamierzało się obalić dynastię, której czas minął, a dalsze rządy stały się szkodliwe

- unicestwienia sił państwa barbarzyńskiego zagrażającego społeczeństwu chińskiemu

- wchłonięcia państewka będącego w stanie upadku

Wybrani chwaci wywodzili się  z amnestionowanych, przed wrogiem mieli popełnić zbiorowe samobójstwo wyzwalając „wściekłe dusze„, które zwiążą się z przeciwnikiem jako złowieszczy los. Jednak do tej masakry nie musiało dojść, jeśli wyśle się do przeciwnika wóz, którego łucznik po przedarciu się przez szańce, zabije nieprzyjaciela, utnie mu lewe ucho i wróci. Rozpoczynało to ceremonię składanie ofiary, dla zwrócenia uwagi bogów i poświęcenia im utoczonej pierwszej kropli krwi nożem ozdobionym dzwoneczkami.

Były również inne bardziej humanitarne sposoby wyzywania do bitwy, bardziej ceremonialne i widowiskowe, mające na celu zdobycie tylko prestiżu i sławy. W takim przypadku, dla zadania przeciwnikowi pierwszego decydującego o wszystkim ciosu wystarczy, by wóz ruszył w pełnym pędzie i pochylonym sztandarem musnął szańce wroga. Równie skutecznym lekceważeniem wroga, było policzenie szpicrutą desek w bramie.

Po zuchwalstwach mających potwierdzić siłę ducha wkraczali na pole bitwy mężczyźni z ludu, walczący pieszo, nie mający wpływu na honor władców. 

Dopiero współzawodnictwo szlachetnych załóg wozów, walczących ze sobą sztandarów i konkurowanie honorów, decydowało o wyniku. Wasale obu armii znają się dobrze, większość z nich pełniła wcześniej misje w kraju przeciwnika, byli przyjmowani jako goście. Gdy rozpoznają swe sztandary, wymieniają wyniosłe uprzejmości. Ślą dzban wina, które pije się ceremonialnie, w sposób przypominający prześciganie się w uprzejmościach z czasów pokoju. Przeciwnicy pozdrawiają się skłaniając się trzykrotnie, lecz nie klękają ze względu na ubraną zbroję. Spostrzegając wysokiego dowódcę, zsiadają ze swych wozów, zdejmując hełmy. Nikt nie odważy się zaatakować władcy, gdyż zostałby ukarany. Walczą tylko z równymi sobie.

Fechtowanie powinno być uprzejme. Załoga chcąca pojmać inną załogę, pozwala jej uciec, jeśli jeden z wojowników nieprzyjacielskich wykaże się dobrymi manierami i złoży okup w postaci właściwych uprzejmości. Wymienia się podarunki w postaci pożywienia i napojów, a także broń. Prestiż zdobywa się szlachetnymi gestami, a nie zawziętością czy wiedzą wojskową.

W momencie, gdy zwycięstwo dowiodło już świętości sprawy i gdy się ma do czynienia z uciekinierami – czyli winnymi pojedynku – szlachetny wojownik nie zabijał więcej niż trzy osoby. Wypuszczając strzały z łuku zamyka oczy, gdyż strzały trafią we wroga, jeśli tego chce los. Oszczędzanie przeciwnika jest aktem wspaniałomyślności. Odważne wystawienie się na niebezpieczeństwo jest czymś pięknym.

Najwyżej ceni się poświęcenie się za dowódcę. Nie porzuca się sztandaru nawet wówczas, gdy trzeba uciekać przed pościgiem. Dopóki sztandar powiewa, trzeba iść wolnym krokiem ku szańcom nieprzyjaciela. Nie ucieka się z rozwiniętym sztandarem, co byłoby największą hańbą, gdyż do boju idzie się, by okryć sławą swe godło. Najgorsze z nieszczęść jakie może się przytrafić, to stać się pośmiewiskiem nieprzyjaciela, który może głośno wykrzyknąć nazwisko lub ryzykować, że się stanie oszczędzonym dzięki jego wspaniałomyślności.

W czasie bitwy kpiny z nieprzyjaciela są ważną grą, natomiast swoich towarzyszy się wspiera, również z nich drwiąc. Walka jest turniejem wartości moralnych, a nie zbrojnym starciem armii. Walczący starają się zyskać na wartości obniżając wartość innych i to nie tylko przeciwników, lecz również i ludzi ze swego obozu. W bitwie każdy z wojowników daje dowód swego szlachectwa, szlachetności swego księcia oraz sprawy jego i kraju.

Wasal traci swą rangę, jeżeli pozwoli się pokonać swemu towarzyszowi w pokojowych zawodach. Minister wojny traci stanowisko, jeśli w grze pozwoli uznać się za pojmanego dając sobie zarzucić sznur na szyję. Kto, chcąc zabić związanego jeńca, upuści swą włócznię, przestaje być włócznikiem. Zastępuje go z prawej strony wozu człowiek lojalny, który nie da się zastraszyć głośnym krzykom ofiary i z zimną krwią utnie jej lewe ucho. Ten, kto nie lęka się ściągnąć na siebie mściwości „powracającej duszy” wroga, wiąże się dozgonnie ze swymi towarzyszami z załogi.

Solidarność załóg leży u samych podstaw czci. Wynik bitwy zwiększa lub obniża prestiż osobisty. Poza wojną na śmierć, bitwa nie ma na celu zniszczenie przeciwnika – powinna być walką szarmancką. Zwycięstwo tylko wtedy następuje, gdy po bitwie zwiększa się honor dowódcy. Wzrasta mniej, gdy dowódca zabiega jedynie o sukces, więcej, gdy w działaniach jest umiarkowany. Odpowiedzialność za walkę i jej następstwa spada jedynie na dowódcę, a nie na wasala.

Głos, duch walki, natura i zapał dowódcy udzielają się jego współtowarzyszom z wozu i całej armii, lecz przede wszystkim dynamizują je bęben i sztandar. Sztandar to ojczyzna, jeśli zostanie zniszczony – państwo jest zgubione. Sztandar to symbol księcia. Ktokolwiek by dotknął chorążego, winien jest obrazy majestatu, a widzi się samego władcę wszędzie tam, gdzie wznosi się jego sztandar. Książę stara się nie wystawiać jednocześnie i siebie i sztandar na niebezpieczeństwo, dlatego najczęściej powierza komuś sztandar i przekazuje dowództwo.

Wasale są poświęceni na śmierć w chwili wyruszenia armii, gdy sztandary, bębny i broń zyskują duszą poprzez krwawe pomazanie. Natomiast generał, któremu powierzono bęben i sztandar dowódcy, jest faktycznie poświęcony na śmierć. Dlatego powinien przywdziać strój żałobny, który ma go odciąć od świata żywych. Związany więzami absolutnej wierności, jako poświęcony na śmierć, nie powinien spoglądać w tył.

Jednak wojownicy wolą połowiczne zwycięstwo lub łagodne porażki, wiedząc, że jeżeli dadzą się lekko pobić lub nawet pojmać, władca im przebaczy i opłaci za nich okup będąc zadowolonym, że nie przeszli na służbę innego pana. Jest się potrzebnym, dopóki nie popełni się nieostrożności ukończenia dzieła zwycięstwa za jednym razem. Lojalny generał unika odpowiedzialności za zwycięstwo, natomiast odpowiedzialność za klęskę dzieli na dowódców legionów. Taka formuła moralności i ducha wojskowego niekończących się walk, była na porządku dziennym czasów feudalnych.  Oficerowie i dowódcy nienawidzili brutalnej walki i niekurtuazyjnych zwycięstw.

Bitwa stanowiła sąd boży, gdzie zwycięzca trzyma przez chwilę w swym ręku losy pokonanego. Ten zaś, okazawszy się winny, skromnie prosi o łaskę. Jeśli błaganie jest pokorne, a przyznanie się do winy całkowite i wyznanie niemocy zupełne, można przywrócić równowagę losów i oczyścić go z winy. Zwycięzca żąda jedynie umiarkowanego zadośćuczynienia i przywraca pokonanego do jego praw, by zrehabilitować winnego. Zwycięzca oprócz sławy, wynikającej z faktu przebaczenia, uzyskuje łupy, którymi pokonani opłacili swą klęskę i przebaczenie. Łupy to pojmani w czasie bitwy jeńcy i zakładnicy, terytorium oddane jako gwarancja traktatu, kobiety oddane dla odnowienia sojuszu i klejnoty podarowane dla odnowienia przyjaźni.

W chwili swego triumfalnego powrotu zwycięzca obdziela nimi odpowiednio do zasług każdego z uczestników wojennego turnieju. Wasal, którego nie zadowolą przydzielone mu zaszczyty i korzyści materialne może władcy złorzeczyć lub popełniając samobójstwo złączyć ze swym panem duszę-wierzycielkę. Aby odpokutować tę nieszczęsną śmierć, która mogłaby jak skaza zaciążyć nad losem władcy, pośmiertnie należy zadośćuczynić. Jednak najczęściej tylko straszono i ograniczono się do zasugerowania takiego rozwiązania.

Dla władcy główną zaletą kampanii wojennej jest to, że może on poddać próbie swych wasali. Triumf daje mu okazję do ukarania niewiernych. Woli oszczędzić pokonanych niż dowódców i wojowników, których wierność jest wątpliwa. Karze tych, którzy zgubili chorągwie, jeńców zwolnionych przez wroga (których może także uwolnić lub oddać pod sąd głowom ich rodów), tchórzy, którzy nie umieli się zdobyć na oddanie życia razem ze swymi towarzyszami z zaprzęgu, a przede wszystkim tych, którzy samowolnie dopuścili się aktów niezdyscyplinowania. Wychodzono z założenia, że dzięki triumfalnym egzekucjom wojna stawała się oczyszczającą dla społeczeństwa.

W V w. p.n.e., z początkiem Epoki Walczących Królestw, wojny kurtuazyjne przekształciły się w okrutne wojny zaborcze.

Źródło: Cywilizacja chińska – Marcel Granet, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa, 1973

Zobacz galerię zdjęć:

Chiny u Europejczyka, który stara się poznać odrębność obyczajowości, bogactwo kultury i historii wywołują całkowity zawrót głowy. POLECAM aplikację na Android "Odkryj Chiny" – poza Polską "Ancient China". Oprócz możliwości poznania pięknych okolic w Chinach, ściągnięcia na pulpit zdjęć w rozdzielczości HD, w formie gry sprawdzimy naszą wiedzę o tych miejscach. Nagroda za rok 2014 „Poetry&Paratheatre” w kategorii: Popularyzacja Sztuki - Motywy przyrodnicze w poezji chińskiej

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo